Wszystko, o czym mówiłem do tej pory: osie horoskopu, domy albo sektory Guinarda, punkty kardynalne i znaki zodiaku, są tylko tłem, na którym przejawiają się planety.
Jak wiadomo, nauka nie zajmuje się duchami, a badacze nie znajdują w świecie obiektów zwanych „duchami”, które można by zlokalizować, przenieść do laboratorium, tam zmierzyć, zważyć, poddać analizom i wysnuć na ich temat teorię. Z wyjątkiem jednej dziedziny nauki, mianowicie etnologii.
Horoskop człowieka rysuje się na moment jego narodzin. Horoskop spółki, firmy, państwa - na moment ich założenia. Na jaki czas rysować początek nowego stulecia? Na 1 stycznia 2000 roku, kiedy minęło dopiero 1999 lat od umownego początku naszej ery? Na 1 stycznia 2001 roku?
Komentatorzy, pisząc o kryzysach, zawsze się dziwią: jak to, miało wyjść dobrze, a wyszło źle? Oczywiście nigdy też nie ma winnych... Bo faktycznie kryzys to zjawisko masowe, w którym decyzje się sumują, a wynik trudno przewidzieć.
Otóż opowieść ta jest o kobiecie i mężczyźnie, którzy muszą przebyć długą drogę i przeżyć wiele przygód, cierpień i przemian, aby wreszcie być razem. A co im przeszkadza, co sprawia, że nie mogą „żyć długo i szczęśliwie”, skoro pokochali się od pierwszego wejrzenia? No właśnie... To co im przeszkadza, daje się ładnie wyrazić w języku astrologicznych symboli.
Odnoszę wrażenie - chyba nie tylko ja - że dzieci są w astrologii traktowane... po macoszemu. Autorzy astrologicznych książek i poradników zakładają zwykle, że klientami, dla których opracowuje się horoskopy, są ludzie dorośli, dojrzali życiowo. Praca, pieniądze, związki, miłość, małżeństwo, dobór partnera, kłopoty we dwoje, kariera - to są typowe tematy, których miłośnicy astrologii mogą się nauczyć z podręczników.
Na urodziny, które, jako prawy Baran, miałem niedawno w kwietniu, dostałem w prezencie od siostry... koty. Dwa małe kotki, samce, bracia z jednego miotu, maści piaskowej w pręgi, bardzo pasujące kolorem do ścian, podłogi i schodów w naszym domu.
Nietzsche urodził się w miasteczku Roecken koło Lipska 15 października 1844 roku, jakoby o godz. 10.07. Piszę „jakoby”, bo z godzinami urodzenia sławnych ludzi często nie wiadomo, czy nie są zgadywane przez niecierpliwych astrologów. Ale przyjmijmy, że jest ona właściwa.
W poprzednim odcinku tłumaczyłem, co przedstawia poniższy horoskop - najważniejsze astrologiczne wydarzenie na niebie na przełomie wieków, koniunkcję Jowisza i Saturna, jaka będzie mieć miejsce 28 maja br.
Kolejne planety wchodzą - albo wejdą za chwilę - do znaku Wagi. Już pewnie większość naszych Czytelników wie, że w tym roku wraz ze Słońcem wchodzą do Wagi także Mars, Jowisz i Merkury
Kilka tygodni temu przeczytałem takie zdanie: „...człowiek jest ze swej natury istotą złą i dlatego musi istnieć państwo, policja, elementarny system porządku i ładu, a także my, czyli nauczyciele akademiccy – po to, by tą ludzką agresją jakoś sterować.” I ta opinia nie daje mi spokoju!
Jednym z pokutujących mitów jest przekonanie, że jedne znaki dla drugich są "dobre",a inne "złe", co szczególnie ma znaczenie przy łączeniu się w pary małżeńskie. Legenda głosi, że dla Barana "dobry" jest Lew i Strzelec, dla Byka - Panna i Koziorożec, i tak dalej, czyli, odliczając co cztery, trafia się na ten "dobry" znak.