Wyobraź sobie, że użądliła cię pszczoła, a ty bierzesz flamaster i malujesz wokół miejsca ukąszenia sinusoidę. A po kilkunastu minutach... śladu po nim nie ma.
W wytatuowaniu imienia ukochanej osoby nie ma nic złego, pod warunkiem, że uczucie nie wygaśnie. Bo potem są same kłopoty...