Gdy przymykam oczy, widzę dwustukilometrowe lustro jeziora Titicaca, obwiedzione złotymi łanami trzcin totora, wyniesione cztery kilometry pod czarnokobaltowe niebo. I widzę twarze Uro, którzy nie są ludźmi, a skórę mają tak ciemną, jakby w ich żyłach płynęła czarna krew.
Zaloguj się poniżej, jeżeli nie posiadasz konta - zarejestruj się.