Inkowie uważają, że bogowie zeszli na ziemię właśnie w Hayu Marca. Kiedy zaś odchodzili, zatrzasnęli za sobą kamienną bramę niebios, by nikt nie ruszył ich śladem.
Gdy przymykam oczy, widzę dwustukilometrowe lustro jeziora Titicaca, obwiedzione złotymi łanami trzcin totora, wyniesione cztery kilometry pod czarnokobaltowe niebo. I widzę twarze Uro, którzy nie są ludźmi, a skórę mają tak ciemną, jakby w ich żyłach płynęła czarna krew.